BKS Roztocze - strona oficjalna

Strona klubowa

Logowanie

Kontakty

Administrator
zostaw wiadomość
Tomasz Pakuła
status Gadu-Gadu

Losowa galeria

BKS Roztocze - Orion Stihl Jacnia 10.08.2011 fot. Łukasz Kowalczuk
Ładowanie...

Wspierają nas:

Pogoda


Aby widget pogoda funkcjonował poprawnie, należy wypełnić dane w panelu administracyjnym.

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.

Ostrzeżenie

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. My, jako administratorzy strony, nie ponosimy odpowiedzialności za treść opinii komentujących. Masz prawo komentować, wyrażać swoją opinię oraz dyskutować i nie zgadzać się z czyjąś opinią. Nie masz natomiast prawa używać wulgaryzmów oraz obrażać innych osób.  

Sport.pl

Zczuba.tv

Aktualności

3. Barański po raz pierwszy

  • autor: pilkablotna, 2012-01-26 21:28

3. BARAŃSKI PO RAZ PIERWSZY

Gdy kończyłem ósmą klasę szkoły podstawowej, pojechaliśmy z reprezentacją szkoły Baćkowice na turniej piłkarski zorganizowany przez OKS Opatów. Trenował nas wtedy Kazimierz Barański, który miał duże sukcesy w szkoleniu młodzieży i bardzo we mnie wierzył. Mogę powiedzieć, że był to pierwszy Barański, który na mnie stawiał. Drugiego poznałem wiele lat późnej i nie był trenerem piłkarskim, a reżyserem filmowym. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że piłka nożna i film będą się przeplatały przez całe moje życie, będzie się zmieniło tylko imię Barańskiego.

Mój zespół przegrał 5:1 z Wojciechowicami, ale ja zdobyłem jedynego gola i zaproponowano mi, żebym poszedł do ogólniaka w Opatowie i uczęszczał na treningi. OKS Opatów był kiedyś klubem liczącym się na kielecczyźnie. Gdy tam trafiłem, po trzeciej lidze, w której kiedyś zespół występował, zostały jednak tylko wspomnienia. Wszystko w klubie się sypało. Szatnie pamiętały znacznie lepsze czasy. O ławkach dla kibiców nawet nie wspomnę, bo nie zostały po nich nawet wspomnienia Z tego klubu wybiło się tak naprawdę dwóch piłkarzy – Tomasz Żelazowski, zwany przez wszystkich Żelazkiem, który trafił stąd do KSZO Ostrowiec i awansował z nim do Ekstraklasy, był długo najlepszym napastnikiem hutniczej drużyny, strzelał gole potężnemu w tym czasie Widzewowi Łódź. Drugim piłkarzem, który zrobił karierę na miarę Ekstraklasy, był Artur Szymczyk, pomocnik i obrońca, grał m.in. w GKS Katowice i Widzewie Łódź.

W okolicy Opatowa istniały takie kluby jak Alit Ożarów czy Cukrownik Włostów. Z tych klubów wywodzili się tacy piłkarze, jak Dariusz Pietrasiak z Cukrownika, który zrobił dużą karierę ligową, zagrał nawet w reprezentacji Polski u Franciszka Smudy, czy Paweł Strąk, który z Alitu trafił m.in. do silnej Wisły Kraków, był reprezentantem polskiej młodzieżówki. Zatem karierę można było zrobić, ale powiodło się to naprawdę niewielu. Zwykle kończyło się na zawiedzionych nadziejach i nędznych żywotach podrzędnych kopaczy lig regionalnych. Do końca przekonanych, mimo dawno przekroczonej 30-tki, że jeszcze szczęście się do nich uśmiechnie i zrobią zawrotną karierę, na miarę KSZO lub Korony Kielce. Przeważnie pracowali potem w straży pożarnej lub miejskiej, niekiedy policji, najczęściej w miejskim przedsiębiorstwie oczyszczania miasta. Ci ostatni swoją pracę wykonywali z pogardą, przyłapani - odrzucali miotłę albo łopatę, gdy przechodził dawny kolega z klubu.

Nie lubiłem ludzi z Opatowa, bo wszyscy uważali się za mieszczuchów, a gardzili tymi ze wsi. Dlatego w OKS-ie prawie nie było piłkarzy z okolicznych wiosek. Nie miałem lekko – już po pierwszym treningu musiałem się opędzać nożem, żeby móc dotrzeć na dworzec autobusowy, żeby wrócić do rodzinnej wsi. Kierownik drużyny musiał przyjeżdżać do mnie do domu, żeby namówić mnie na wznowienie treningów. Kierownikiem drużyny był ekspiłkarz. Polubił mnie, bo kiedyś w OKS-ie grał razem z kolesiem z moich stron, legendarnym Wójcickim. Wróciłem i znalazłem się pod jego opieką, także mogłem spokojnie trenować, bo bali się go także ludzie z miasta. Tylko że Wójcicki mnie potem znienawidził, bo jako piłkarz osiągnąłem więcej od niego.

W klubie grało wielu oszołomów. Najbardziej gnębił mnie Flisek. Chodził do tego samego liceum, co ja i straszny był z niego łobuz. Wyjął fiuta na lekcji polskiego i kazał nauczycielce, żeby mu obciągnęła, jak zaczęła go wypytywać o rzeczowniki. „Chuj to też rzeczownik!” – stwierdził. Był taki zarozumiały, bo miała go kupić silna wtedy Stal Stalowa Wola. Nie kupili go ze względu na trudny charakter. Fliska w końcu wyrzucili z naszego liceum, potem z drugiej szkoły i popadł w konflikt z prawem, trafił do paki, za pobicie dziadka czy babki, bo nie chcieli mu sfinansować papierosów. Wrócił do gry po wyjściu z wiezienia, ale to już nie był ten sam Flisek, postrach Opatowa. Grę wznowił B-klasowym GKS Iwaniska, za parę groszy za mecz. Napadł mnie niedawno w Opatowie, jak przyjechałem na spotkanie autorskie, żebym dał mu dwa złote, ale w końcu mnie poznał i szybko uciekł zawstydzony.

Dużo było tutaj ludzi niespełnionych. Taki Boniek na przykład. Koleś nigdy nie wyszedł z IV ligi, a uważał się za wielki talent. Tyle, że był grubo po 30-tce. Potrafił tylko pić i się kłócić. I awanturować o wypłaty za mecze. Klub płacił nam diety na mecze wyjazdowe, kupował bilety miesięczne do szkoły, dostawaliśmy premie za wygrane mecze, groszowe, ale jednak. Boniek miał rodzinę na utrzymaniu, więc dorabiał przy kopaniu rowów, a potem nie miał siły biegać podczas meczów.

W klubie zawsze dużą rolę odgrywały odpryski z innych klubów, głównie z KSZO, Ostrowiec leży ze 20 km od Opatowa. To ci weterani stanowili zwykle o obliczu drużyny. Tacy starzy wyjadacze, jak Czesio Gondek, mimo 40-tki na karku, byli niezniszczalni. Albo Wrona, który mimo paru piw wypitych przed meczem bywał najlepszy na boisku. Młodzież, jak nawet była zdolna, szybko schodziła na psy. Niewiele tutaj dało się zrobić. Był taki zdolny trener juniorów, Waldemar Domagała, ale jak tylko jego wychowankowie wyszli z wieku juniora, od razu przestał nad nimi panować i sukcesy się skończyły.

Zabawnych sytuacji było w tym klubie wiele. Kiedyś wjechaliśmy w kartoflisko. Nagle jeden z naszych zawodników, chociaż nic mu się nie stało, zaczął krzyczeć: „Moje nogi, moja kariera!”. Jakby ciągle jeszcze liczył na wielkie sukcesy piłkarskie, mimo że był mocno przeterminowany.

Najwierniejszym kibicem był Szczuchniak, ksywa Szczuka. Chłop trochę ciężko kumający, ale kibic oddany. Kamieniem potrafił trafić sędziego z 50 metrów. Kiedyś kilku starszych zawodników wybrało się na imprezę do hotelu w Ostrowcu, po jednym z wygranych meczów, co nie zdarzało się zbyt często. Załatwili dziwkę Szczuce, niech se chłop porucha. Rano ta dziewczyna przychodzi do Bońka i mówi: „Wyruchał mnie przez rajtuzy, ten cham, płacicie podwójną stawkę”.

Grę w OKS-ie wspominam o tyle dobrze, że to z nią wiążą się moje literackie początki. Dziennikarka regionalnej gazety „Słowo Ludu” poprosiła mnie kiedyś, żebym pisał krótkie notki z meczów, „Ty w tych meczach grasz, to o nich pisz!”. I tak się zaczęło. Z czasem oprócz opisów meczów postanowiłem rozszerzyć tematykę. Pierwszy artykuł był o tym, jak w mojej wsi podłączyli wodę i zamarzły rury. „Dobra woda była, ale zamarzła”. Od tej pory moje zapisy się wydłużały, z czasem przerodziły się w krótkie opowiadania. Jednak postępy robiłem nie tylko w pisaniu, ale i na boisku. Pod koniec trzeciej klasy liceum, po jednym z meczów towarzyskich zainteresowała się mną Korona Kielce, która grała wówczas w III lidze. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że trenerowi Korony polecił mnie Kazimierz Barański, który był jego kolegą.

Zbigniew Masternak


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [660]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

I love piłka błotna!

Reklama

Klub partnerski z Belgii

Park linowy

Partner wyjazdu na ME

Mistrzostwa Świata

SZKOCJA

FINLANDIA

Oficjalny przewoźnik

Polecamy

DRUK NA ODZIEŻY

Najnowsza galeria

Opinie TVK Zamość - listopad 2011
Ładowanie...

Zegar

Ankiety

Czy stworzenie błotnej drużyny na Roztoczu to dobry pomysł?

Mini-Chat

Musisz się zalogować, aby korzystać z mini-chatu.

Wyniki

Ostatnia kolejka 40
BKS Roztocze 9:3 Politechnika Opolska
Browarne Brzuszki Szczecin 0:13 BKS Roztocze
BKS Roztocze 3:2 KS Motocyklowe.pl Wyszka

Wyszukiwarka